W dniu 8 sierpnia 2025 roku w Waszyngtonie doszło do spotkania liderów USA, Armenii i Azerbejdżanu – Prezydenta Donalda Trumpa, Premiera Nikola Paszynajana i Prezydenta Ilhama Alijewa.
W mediach okrzyknięto to spotkanie jako „historyczne” i „przełomowe”, mające, poprzez podpisanie „umowy pokojowej” zagwarantować pokój na Kaukazie.
Sprecyzujmy więc, co rzeczywiście miało miejsce w Waszyngtonie, ponieważ „umowy pokojowej”, jako takiej, w stolicy Stanów Zjednoczonych nie zawarto. Generalnie, podpisana deklaracja zawiera kilka elementów wynikająca z tego i innych parafowanych dokumentów:
- potwierdzenie, że strony dążyć będą do pokoju, wzajemnego zrozumienia, budowania stosunków dobrosąsiedzkich pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem, z zagwarantowaniem nienaruszalności integralności terytorialnej i wzajemnym wyrzeczeniu się wszelkich prób rewanżyzmu
- apel USA, Armenii i Azerbejdżanu do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) o zakończenie działalności Grupy Mińskiej ukierunkowanej na rozwiązanie konfliktu w Górskim Karabachu. Tu od razu wyjaśnienie – Grupa Mińska powołana została w 1992 roku z trzema wiceprzewodniczącymi – USA, Rosja i Francja. W skład GM wchodzą Azerbejdżan, Armenia, Białoruś, Niemcy, Włochy, Turcja, Finlandia i Szwecja. Na likwidację grupy naciskał Azerbejdżan (i był to jeden z warunków podpisania umowy zawieszenia ognia w 2022 roku). PO zajęciu całego Górskiego Karabachu przez Azerbejdżan i ucieczkę z niego Ormian w 2023 roku funkcjonowanie Grupy straciło de facto rację bytu.
- potwierdzenie konieczności utworzenia na terytorium Armenii korytarza transportowo-energetycznego łączącego terytorium Azerbejdżanu z Autonomiczną Republiką Nachiczewanu pod nazwą „Trump Route for International Peace and Prosperity” (TRIPP)
- Zagwarantowanie Armenii pełnej suwerenności na terytorium planowanego korytarza nazywanego w mediach „korytarza zangezurskiego”.
Kilka uwag i komentarzy:
- W deklaracji Azerbejdżan i Armenia stwierdzają, że uzgadniają treść umowy pokojowej. Faktycznie – uzgadniają już 3 lata. I pomiędzy tymi państwami jest na tyle dużo nieporozumień, że aby uzgodnić treść porozumienia pokojowego kolejne są następne spotkania, negocjacje i szczyty. Na razie jest rozbieżności, aby strony (przede wszystkim Armenia) zgodziły się na podpisanie porozumienia pokojowego. zbyt wiele Wymieńmy kilka z nich
- Azerbejdżan żąda zmiany Konstytucji Armenii, w której są odwołania do Deklaracji Niepodległości, a ta jednoznacznie stwierdza przynależność Górskiego Karabachu do Armenii. Spornym jest również odwołanie w Deklaracji do ludobójstwa Ormian w Imperium Osmańskim na początku XX wieku – Azerbejdżan nie uznaje tego za ludobójstwo, sam ma roszczenia do Armenii, oskarżając Ormian o systemowe zabójstwa Azerbejdżan.
- Armenia żąda, aby do Ojczyzny wrócili wszyscy żołnierze ormiańscy pozostający od 2022 roku w azerbejdżańskiej niewoli
- Azerbejdżan lekceważy również żądania Ormian wypuszczenia na wolność wszystkich przywódców i funkcjonariuszy Republiki Górskiego Karabachu (przebywają w areszcie w Azerbejdżanie od 2023 roku, wszczęto przeciwko nim procesy karne, grożą im wieloletnie wyroku pozbawienia wolności)
- Azerbejdżan nie reaguje na żądania Armenii w kwestii możliwości powrotu do Górskiego Karabachu wszystkich Ormian, którzy opuścili lub zostali wygnani w 2023 roku.
- Azerbejdżan nie odpowiada również na żądania dotyczące zwrotu pozostawionego w Górskim Karabachu przez Ormian majątku ruchomego i nieruchomego.
- Biorąc powyższe pod uwagę, należy stwierdzić już teraz, że wygranymi w tej rozgrywce dyplomatycznej są – Donald Trump (Prezydent USA w 7-punktowej deklaracji, wymieniony w dwóch punktach! Wymieniony z podziękowaniem dla niego za zorganizowanie spotkania i doprowadzenia do podpisania deklaracji) oraz Azerbejdżan. Azerbejdżan nie jest zobowiązany w deklaracji do niczego. Jedynym państwem, które jest do czegoś zobowiązane jest Armenia.
- Deklaracja zakłada utworzenie na terytorium Armenii korytarza transportowo-energetycznego łączącego terytorium Azerbejdżanu z Autonomiczną Republiką Nachiczewanu pod nazwą „Trump Route for International Peace and Prosperity”. Przypomnę, że taka eksterytorialna droga przewidziana była już w trójstronnym porozumieniu Putin-Alije-Paszynjan z 2022 roku (przy czym bezpieczeństwa tej drogi mieli pilnować żołnierze rosyjscy). Jest to dla Azerbejdżanu jedna z ważniejszych kwestii – przez ten korytarz zwany „korytarzem zangezurskim” Baku planuje cały transport do Europy, w tym transport, gazociągami oraz liniami energetycznymi, gazu, ropy i energii elektrycznej. Również Turcja jest zainteresowana otwarciem tego korytarza, widząc możliwość swojej ekspansji handlowej (i politycznej) tym korytarzem do państw Azji Centralnej.
W sposób naturalny, przeciwko korytarzowi jest Iran, gdyż może spowodować blokadę magistrali transportowo-energetycznej Północ-Południe (z Iranu, poprzez Armenię, do Rosji i dalej do Europy i Azji Centralnej). Z punktu widzenia samej Armenii, „korytarz zangezurski” może zablokować barter z Iranem – prąd (Ormiański) za gaz (Irański).
Stany Zjednoczone, oprócz kwestii prestiżowych związanych z zamknięciem jednego z pól konfliktu na świecie (Prezydent Trump podobno marzy o Pokojowej Nagrodzie Nobla), widzi tu też właśnie możliwość zablokowania od północy Iranu. Jak nie trudno się domyśleć, aktywnie w tym zakresie oddziaływuje na Donalda Trumpa dyplomacja Izraela.
Zgodnie z porozumieniem, na terytorium Armenii utworziny zostanie 42-kilometrowy korytarz transportowy pod nazwą „Trump Route for International Peace and Prosperity” – linie kolejowe, drogi, linie energetyczne, światłowodowe, gazociągi i rurociągi z Azerbejdżanu do Nachiczewanu.
Wg „przecieków”, wymieniona infrastruktura miałaby być oddana w długoterminowy zarząd amerykańskiej firmie prywatnej (mówi się o 49, ale i o 99 latach). Bezpieczeństwa infrastruktury ma pilnować amerykańska prywatna organizacja militarna (USA nie wprowadzałaby swoich sił zbrojnych na te terytoria).
Stany Zjednoczone gwarantują, że Armenia będzie miała pełnię władz i suwerenność nad całym przedsięwzięciem (dodatkowo ma osiągać 30% zysków z funkcjonowania korytarza; 40% zysku otrzyma amerykańska firma zarządzająca, a pozostałe 30% – ochrona).
Jak wspomniałem, wygranym jest Donald Trumn i Stany Zjednoczone. Kto jednak może być zagrożony?
Bez wątpienia wspomniany już przeze mnie Iran, ale przede wszystkim Rosja, która utraciła pozycje „rozgrywającego” w konflikcie azerbejdżańsko-armeńskim. Moim zdaniem, gdyby nie decyzje Trumpa, Rosja nadal, przez wiele lat przeciągałaby jakiekolwiek rozwiązania w zakresie możliwości podpisania porozumienia pokojowego.
Rosja od wieków stosuje na Kaukazie zasadę devide et impera – dziel i rządź – i gdyby nie to porozumienie w Waszyngtonie, nadal starałaby się wygrywać (geo)politycznie na konflikcie Baku i Erywania. Teraz to się zmniejszyło, ale nigdy nie zostanie zlikwidowane.
Bo np. warto zauważyć bardzo duży wpływ Rosji na gospodarkę Armenii. I, paradoksalnie, realizacja korytarza w wersji amerykańskiej może uzależnienie Armenii od Rosji zwiększyć! Erywań od lat starał się dywersyfikować dostawy nośników energetycznych, zwiększając ich import z Iranu, kosztem Rosji. Zablokowanie „korytarzem zangezurskim” rozwoju współpracy z Iranem może doprowadzić do zwiększenia się uzależnienia Erywania od dostaw z Rosji. Ale należy liczyć, że realizacja TRIPP może spowodować wzrost amerykańskich inwestycji w innych obszarach, aniżeli tylko w ramach korytarza Zangezur.
Na razie pytań jest zbyt wiele.
Zachęcam do lektury kolejnych artykułów, w których będę analizował kwestie budowy korytarza i jego wpływ na geopolitykę regionu.
Marek Reszuta




